piątek, 8 stycznia 2016

Nic już nie będize takie samo Rozdział 17



Znalazłam go pijanego w ogrodzie.
Pani Karen nie będzie zadowolona 😕
-Charlie czas się zbierać!
-o daj spokój młoda godzina jeszcze -Charlie
-No tak a o której mieliśmy wrócić?
Boże jak mnie tacy ludzie czasem denerwują...
-No o 5:00 a co? -Charlie
-mm No nic szukamy Cię z Leo i dziewczynami z dobre półgodziny bo czas już iść.
-żartujesz tak? -Charlie momentalnie powrócił do życia
-nie jest już... Wyjęłam telefon z kieszeni, na ekranie pojawiła mi się godzina
-zbieramy się jest 4:40
-jasna cholera -Charlie był na siebie zły i dobrze
-czekają na nas przed wyjściem... Dasz radę dojść? Zaczęłam się śmiać nie mogłam się powstrzymać.
-nie jestem wypity jak na takiego wyglądam -Charlie
-ta jasne
-wypiłem tylko 3 kieliszki -Charlie
-przestań mi się tłumaczyć jasne? Będziesz tłumaczył się swojej mamie a nie mi!
Ruszyłam przodem Charlie zauważył że jestem nie w humorze.
-a tobie co? -Charlie
-nic a i naucz się odbierać telefon!

~Charlie
Julia twierdzi że się opiłem, to tylko 3 kieliszki. No ale dla kobiet to strasznie dużo. Było też po niej widać że ma zły humor.
Ale nie chciała nic powiedzieć.
Powiem Devriesowi, on na nią wpłynie i się dowie.

~Julia
Doszliśmy do miejsca spotkania byłam pewna że Charlie nie da rady, że jest zbyt wypity, jednak za bardzo go osądziłam.
-No nareszcie jesteście -Róża
-ta dobra idziemy
Poszłam przodem po prostu dziękuję Adrianowi za zjebanie mi humoru. Ten jego SMS " hej dzisiaj będę u ciebie znam twój adres, wszystko Ci wyjaśnię. Zaraz wylatuję do Anglii"
Nie No dzięki rozjeb mi kolejny raz część życia.
-Julia!!! Juuuuliaaa!! -Leo
-co!
Leo do mnie podbiegł Boże co się zemną dzieję? Uniosłem głos na osobę którą kocham.
-nie słyszysz że Cię wołam? -Leo
-wybacz zamyśliłam się
-spójrz mi w oczy i powiedz mi co się stało -Leo
-nic się nie stało!
O Boże znowu to zrobiłam uniosłem głos na osobę którą kocham popłynęła mi łza, najpierw jedna potem już strumień łez
-Leo ja przepraszam ale nie mam humoru mam ochotę zniknąć
-choć tu-Leo starł mi łzy i mnie przytulił
-nie płacz, powiesz mi innym razem
-muszę ci powiedzieć... Adrian zdobył jakoś mój adres i leci tu już
-skąd? Jak? -Leo
-nie wiem od kogo zdobył i jak
-to ja sobie z nim jutro pogadam-Leo
-nie, dam sobie chyba radę
-pogadam nie ma ale -Leo
Dopiero teraz skapnęłam się że jesteśmy pod moim domem tylko my.
-Leo ja już pójdę, ucałowałem Leo w policzek i przytuliłam szepcząc do ucha "dobranoc, kolorowych"
Chcąc już wejść do domu Leo mnie zawołał
-poczekaj -podbiegł do mnie i nasze usta się złączyły, wyszeptał dobranoc księżniczko, śpij dobrze
Zamknęłam drzwi po cichu. Wbiegłam po schodach do pokoju.
Wzięłam piżamę leżącą na łóżku i poszłam się wykąpać. Po skończonej kąpieli wróciłam do pokoju. Podłączyłem telefon do ładowarki i położyłam się spać.
Obudziłam się o 10:30  dziewczyn nie było i Princess też.
-yhh oby tego ciołka nie było- wyszeptałam sama do siebie
Podeszłam po cichu do szafy, wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Ubrałam wybrany zestaw i pomalowałam rzęsy. 
 

Wyszłam z łazienki, poszłam do pokoju po telefon. Zeszłam na dół byłam pod denerwowana. Na moje szczęście w salonie siedziały dziewczyny z Leo i Charlsem.
-Hej wam
Podeszłam do Leo i go ucałowałam w policzek.
-zjesz coś? -Agata
-nie dzięki
-Leo! powiedz jej coś ona znowu jeść nie chce -Wiktoria
-o boże nie róbcie z tego takiego halo.
wstałam z kanapy i poszłam do kuchni wyjęłam z szafy musli a z lodówki jogurt naturalny.
Wsypałam musli do miseczki i dodałam jogurt i truskawki. Poszłam z powrotem do salonu.
-musli? -Agata
-zawsze coś a co poradzić że dobre
-no dobra, ważne że jesz -Wiktoria
Po skończonym moim śniadaniu (jeżeli można musli nazwać śniadaniem) poszłam posprzątać do kuchni.
-uspokój się -Leo
-jestem spokojna
-mhym a drgające ręce to co ? -Leo
Teraz to dopiero zobaczyłam że się stresuję.
-no może trochę
-no choć będzie dobrze -Leo
Wtuliłam się w Leo i w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-To o.. on..
Odsunęłam się od Leo, poszłam otworzyć drzwi.
Tak to on :( boże ratuj.
-Czego chcesz?
-a może takie hej? -Adrian
-nie mama czasu mów co chcesz ale i tak nie wrócimy do siebie.
-no a chociaż mogę wejść bo dużo mam do powiedzenia - Adrian
-yh no dobra
Wpuściłam Adriana do środka wszyscy patrzyli na niego zabójczym spojrzeniem :)
-Idźcie do ogrodu albo do góry... Leo ty też
-no dobra -Leo
Poczekałam aż wyjdą do ogrodu.
-No to słucham, twoich kłamstw
-powiem prawdę -Adrian
-mów bo marnujesz mój czas!
-no dobra, tak zdradzałem cię wybacz mi to ale nie było to długo tylko tydzień z nią byłem, dziwnie mi z tym było i jest mi dalej że w taki sposób to wyszło, wybacz mi ja cię kocham naprawdę cię kocham -Adrian
-Skończ!!! nie chcę tego słuchać! ja cię nie kocham! mam dosyć nie rozwalaj mi życia bo mi je niszczysz daj mi spokój! wynoś się!
-Ale Julia... -Adrian
-nie ma ale! wynoś się!
Pokazałam na drzwi a on wstał i podszedł do drzwi i spojrzał na mnie.
-Nigdy już tu nie przychodź!
Wyszedł. popłakałam się, teraz dopiero zobaczyłam że Princess leży mi na kolanach.
-moja malutka kuleczka, pogłaskałam ją.
Wzięłam Princess na ręce i podeszłam do drzwi od ogrodu otworzyłam je i położyłam princess na ziemi. Prince spojrzała na mnie i poszła do ogrodu zamknęłam drzwi. Pobiegłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. Chcę zniknąć, chcę go nie pamiętać, chcę żeby dał mi spokój. Wykrzyczałam na głos.
-Julia uspokój się -Leo
-Leo ja nie wytrzymuje ja ja mam dosyć
-rozumiem -Leo
-nie rozumiesz, on mi pomógł kiedyś
-w czym ci pomógł? -Leo
-j... a... ja ..... ja się cięłam!
-co!?! -Leo
Leo wziął mnie przytulił i posadził mnie na swoich kolanach.
-czemu to robiłaś? czemu mi nie powiedziałaś? -Leo
-problemy miałam dużo dogadania, bałam się
- w czym ci jeszcze pomógł? -Leo
-Dziewczyny i on ale bardziej dziewczyny pomogły mi wyjść z ......
- Z?? -Leo
-z anoreksji
Rozryczałam się.
-Cii nie płacz

~Blanca
Boże dlaczego akurat ja? Rodzice każą mi iść na te akcję charytatywną gdzie maja być sławne osoby ja nie chcę :( od wypadku minęły 3 miesiące a ja czuję się jak by minęły 2 dni. Mama pociesza mnie i zachęca żebym szła ze niby ma być ten duet co ja tak lubię.....


~Leo
-Mów mi wszystko dobrze?
-Jutro jest akcja charytatywna, pojedziecie z nami.
- no dobrze.-Julia
To co Julia mi dzisiaj wyznała zamurowało mnie. Myślałem że wszystko niej wiem.


~Julia
Mamy jechać jutro na akcje charytatywna. Uwielbiam pomagać ludziom, Ci którzy najbardziej potrzebują pomocy wiedzą więcej o uczuciach i o życiu i wiele od nich można się nauczyć.
-Leo a ty mi tylko coś powiedz Charlie na tej imprezie zarywał do....

______________________________________________

I mamy 17 rozdział, na razie dodałam tylko 2 osoby, spokojnie za jakiś czas zrobię coś podobnego :) 
(wybrałam 3 osoby które będą w rozdziałach na razie są 2) 

KOMENTARZ=MOTYWACJA